Pokonanie odległości ponad 2630km z Poznania do Gran Alacant, na tzw. „jeden strzał” to 26h ciągłej jazdy.
-
-
- Trasa podróży: Poznań – Gran Alacant
- Odległość: około 2600km
- Czas podróży: 26h
- Koszty: około 3700pln po kursie 4,6pln za 1€
- Inne: czas jazdy to weekend, w covidzie, mały ruch
- Cel: obóz triathlonowy
-
Nasza przygoda zaczęła się 06. Marca 2021., w sobotę o 20:15, skończyła kolejnego dnia, czyli 07. Marca 2021.,w niedzielę o 22:05. 1000 m od mieszkania, na stacji benzynowej, gdzie nie udało nam się już zakupić upragnionego browara, ze względu na godzinę policyjną i zakaz sprzedaży alko po 22:00, zabrakło 5 minut…
Biorąc pod uwagę koszty wynajęcia na miejscu, auta i rowerów, na trzy osoby wychodzi kosztowo porównywalnie, a nawet z lekkim plusem na korzyść auta.
Plusy:
+ komfort zabrania różnych maneli, które przy podróży samolotem, zostałyby w chacie, moi współtowarzysze bardzo się postarali, bo poza standardowymi bagażami, zabrali: walizkę serwisanta (co najmniej jak na La Vuelta a España), żarcia gotowego i półproduktów jakby w Hiszpanii wciąż była wojna domowa.
+ własne, duże auto na miejscu do użytku, okazało się bardzo przydatne przy awarii roweru i konieczności jego zwiezienia do bazy, małym wynajętym autem byłoby trudniej. To samo dotyczy podjazdu autem do Calpe (85km), po to aby objechać tamte kultowe rejony. Z własnym bagażnikiem rowerowym na luziku, autem wynajętym bez bagażnika… bardzo trudne do realizacji
+ pewność podróży w czasach covidu, jest duża większa kiedy wybierasz się samochodem, bo wsiadasz do niego w wyznaczonym przez siebie terminie i jedziesz. Z samolotem nie jest to zależne od Ciebie, bo w każdej chwili mogą Ci go odwołać. Jako ciekawostkę dodam, że nie znaleźliśmy przepisów o obligatoryjnym posiadaniu testu, ale zrobiliśmy go pro forma, co okazało się bardzo pomocne przy powrocie, ale o tym później.
+ własne jedzenie, jakkolwiek brzmi to dziwnie w dzisiejszych czasach, to jednak dla nas było to ważne, z co najmniej z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że staramy się odżywiać „modnie” ☺, czyli zdrowo. Dwóch z nas to wegetarianie, a trzeci, piszący te słowa zminimalizował mięso w swojej diecie dość radykalnie. Posiadając swoje nawyki żywieniowe, a szczególnie te przed długim treningiem, postanowiliśmy wziąć trochę „naszego jedzenia”.
Chodziło też o to, to ten drugi powód, żeby po późnym przyjeździe w niedzielę wieczorem, poniedziałek zacząć już od śniadania i treningu bez myślenia o robieniu zakupów. Chłopaki dodatkowo mnie zaskoczyli, bo wzięli też sporo gotowych potraw, w tym ustalone na drogę leczo warzywne.
Miało to kolejny pozytywny efekt, że po pierwszym treningu mieliśmy już przygotowany obiad. Optymalizacja procesów uwzględniająca treningi i odżywianie, perfekcja logistyczna☺.
+ podróż bez maseczki i innych rygorów, skoro wszyscy podróżni są „negatywni” nie musisz zakładać maseczek jak w transporcie publicznym jakim jest np. samolot.
Minusy:
– czas podróży, bezdyskusyjnie 26h z postojami, bez przygód na drodze, nie da się porównać z lotem bezpośrednim, który trwa np. z Modlina, około 3,5h dodając do tego czas na dojazd z Poznania, odprawę i potem dojazd taryfą na miejsce, czyli nawet 5h to całość zamknie się w 9h. Oczywiście szukając taniego lotu można znaleźć połączenie trwające w jedną stronę nawet więcej niż 26h, ale nie o to tu chodzi.
Na koniec rzecz najważniejsza, ale też dyskusyjna, o czym już wspomniałem, koszty. Te mogą być plusem lub minusem, bo całość wydatków to blisko 4000pln, wliczając w to także podróże autem na miejscu, w naszym przypadku to około 500km.
Nasz wyjazd jednak nie był typowo turystycznym tylko z założenia, jak w podtytule, obozem treningowym z naciskiem na jazdę rowerami. Jak sama definicja wskazuje, potrzebne do tego są bicykle.
I tu w przypadku lotu mamy dwie opcje:
- Można je wziąć ze sobą, ale dochodzą koszty walizki na rower (wynajem lub zakup) oraz koszt ich przelotu, rozłożenie i złożenie razy dwa in/out. Nie wiem jaka to kasa
- Wynajem na miejscu, ale to też koszty, na 11 dni jazdy to pewnie ze 100-110€
Lecąc samolotem, musisz też jakoś dojechać na lotnisko i już na miejscu jakoś się poruszać. Możesz wszystko zrobić bezkosztowo na nogach, ale z reguły używasz taksówki, a na miejscu wynajmujesz auto. To natomiast jest dodatkowy koszt, kształtujący się od około 60€ bez pełnego pakietu ubezpieczenia, do nawet 200€ przy pełnym
Porównanie kosztów wygląda tak:
Samolot: (bilet 750 zł + taxi 60 zł + wynajem rowerów 460 zł + wynajem samochodu 300 zł) = Razem 1570 zł
Samochód: (autostrada + paliwo) = Razem 4000 zł / 3 = ok. 1300 zł
Przebieg podróży:
Cały dystans podzieliliśmy na odcinki po 4 godziny prowadzenia przez każdego z nas, realizowane rotacyjnie. Pakowanie całości to około 1h.
Pokonanie tej trasy w taki sposób, było możliwe dzięki temu, że podzieliliśmy trasę na odcinki 4 godzinne, na każdego z kierowców, realizowane rotacyjnie. Auto zapakowane po dach i jeszcze z tyłu „na ogonie” 3 rowery.
Podróż w weekend w czasach covid, odbywała się przy bardzo małym ruchu. Do tego zero kontroli na granicach, poza jedną w trakcie powrotu między Hiszpanią, a Francją, gdzie sprawdzano testy. Trzeba jedynie być czujnym jeśli chodzi o pomiary prędkości.
Niemcy raczej spoko, poza znanymi miejscami, m.in. przy ringu berlińskim fotoradar i w sumie potem trzeba uważać na ograniczenia, których w Niemczech pojawiło się w ostatnich latach sporo. We Francji ograniczenia na autostradach i uważać pod Lionem. W Hiszpanii, też wskazana czujność.
W związku z pandemią, na trasie ciężko znaleźć też „normalne” miejsca żywieniowe. Trafiasz albo na klasyczny Mc Donald albo inny Burger King, albo na… fast food na stacji benzynowej. Postawiliśmy na własne żarcie. Po całej nocy podróży ciepła owsianka (termos z gorącą wodą z chaty). Do tego inne zimne zakąski, w tym zamówione rogale marcińskie ☺
Na późne popołudnie, leczo warzywne z pieczywem, odgrzewane na kuchence turystycznej.
Zagrało ekstra, na powrocie były kanapki i inne bajery wg uznania (owoce, przekąski) i już bez ciepłego, bo im bliżej kraju tym chętniej do chaty, nawet na głodnego. To co zaplanowaliśmy na trasie, czyli wcześniej ugotowany makaron, do podgrzania w gorącej wodzie z termosu, a do tego przelana wcześniej fasola z sosem pomidorowym, do odgrzania na turystycznej, wszystko „weszło” u mnie w chacie, bo chłopaki mieli jeszcze do zrobienia ponad 300km pod Trójmiasto. Na to tarty ser hiszpański i fajno ☺
Jeśli chodzi o paliwo to warto jednak zjechać z autostrad, aby zatankować gdzieś na boku. Tańsze paliwo nawet do 20 eurocentów, a czasowo i odległościowo minimalna różnica jeśli wcześniej to zaplanujesz (stąd moje podpowiedzi w tabelce wyżej). Może to dać oszczędność nawet około 400pln na całej trasie w obie strony.